piątek, 8 lutego 2013

Tłusty Czwartek.


Dziś aż roi się od pączków na wszystkich blogach... Wiele z Was zastanawia się czy zjeść pączka czy nie. Moje zdanie w tej sprawie jest oczywiste - zjeść i to conajmniej jednego :) tak żeby podtrzymywać tradycję, no chyba, że nie mamy ochoty lub nie lubimy pączków to nie wmuszamy ;)

Taka jednodniowa przerwa w diecie to nie katastrofa! Wręcz przeciwnie - to jeden jedyny uzasadniony dzień w roku, kiedy kalorie można odłożyć na bok i cieszyć się chwilą :)

Zatem dla tych wszystkich dziewczyn, które mają ochotę, ale liczą kalorie i zastanawiają się nad ewentualnymi wyrzutami sumienia - dajcie spokój!
Nie wiem jak Wy, ale mnie osobiście wnerwiają podobne wpisy - 'zjeść? czy nie zjeść? oto jest pytanie'. ALBO 'ile trzeba ćwiczyć, żeby spalić jednego pączka'... No nie dajmy się zwariować! Dobrze wiedzieć jakie efekty dają poszczególne ćwiczenia ale nie popadajmy w paranoje.

U mnie w tym roku własnoręcznie przygotowane oponki, o takie:


Tyyyyyyle oponek :)


Korzystałam z tego przepisu KLIK .

Pączusie wyszły pyszne, najbardziej smakują mi te malutkie :)


Omnomnom :)


Pozdrawiam cieplutko i życzę słodkich snów,
Agusiak

niedziela, 3 lutego 2013

Owsianka z pomarańczą i kiwi.


Kolejny pomysł na smaczną i zdrową owsiankę :)

Składniki:
- 8 łyżek płatków owsianych błyskawicznych
- 0,5 szklanki mleka 2%
-0,5 szklanki wody
- 0,5 łyżeczki soli
- pół pomarańczy
- 1 kiwi
- łyżeczka miodu

Płatki zalać mlekiem i wodą, dodać sól i gotować ok.3-4 minuty na małym ogniu, często mieszając, żeby nic się nie przykleiło i nie przypaliło. Kiwi pokroić na mniejsze kawałki i rozdrobnić pomarańczę. Do owsianki dodać łyżeczkę miodu i zalać owoce.

Smacznego!





Zakochałam się w owsiankach na zabój :) Ustanowiłam nawet rytuał soboty z owsianką :) A w niedziele planuję piec samodzielnie bułeczki i rogale na śniadanie, jednak nie wiem czy to nie za wysoka poprzeczka... Jak coś mi z tego wyjdzie to z pewnością się pochwalę ;)


Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak




Sałatka brokułowa z indykiem.


Jest to sałatka, która zasmakowałą mi od pierwszego kęsa! Mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu :)
Co prawda przepis nie jest oryginalny, ale przetestowany, więc mogę go śmiało tutaj zamieścić :) Po raz pierwszy jadłam u kuzynki na urodzinach i poprosiłam o przepis, jednak gapa ze mnie i gdzieś go zapodziałam, a teraz  głupio mi pytać raz jeszcze... Ale główne składniki pamiętam i chyba całkiem nieźle udało mi się odtworzyć :)

Składniki:
- ok. pół brokuła
- ok. szklanka ryżu
- pierś z indyka lub kurczaka
- 3 ząbki czosnku
- majonez do smaku
- sól i pieprz

Brokuła podzielić na różyczki i ugotować na parze lub w wodzie z dodatkiem soli. Nie za długo, tak mniej więcej 5-7min. żeby był miękki, ale nie rozgotowany i żeby nie stracił wszystkich wartości odżywczych. Ryż ugotować według instrukcji na opakowaniu. Pierś z indyka lub kurczaka ugotować w wodzie z dodatkiem soli. Moja gotowała się 25min. Po wystudzeniu mięso i brokuła kroimy na mniejsze kawałki. Do miski wsypujemy zimny ryż i mięso, następnie drobno pokrojony lub przeciśnięty przez praskę czosnek, odrobinę soli i pieprzu oraz majonez (u mnie ok.5 łyżek). Wszystko dokładnie mieszamy. Rozdrobnionego brokuła dodajemy na samym końcu i jeszcze raz mieszamy.
Można jeść od razu lub po schłodzeniu w lodówce.

Smacznego!







Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak

piątek, 1 lutego 2013

Owsianka z bananem i makiem.


Niecodzienne połączenie? Właśnie dlatego zwróciło moją uwagę :) Przepis znalazłam tutaj KLIK .

Składniki:
- 8 łyżek płatków owsianych błyskawicznych
- 0,5 szklanki mleka 2%
- 0,5 szklanki wody
- 0,5 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka maku
- 1 banan
- 1 łyżeczka miodu

Płatki zalać mlekiem i wodą, dodać sól i mak. Gotować ok.3-4 minuty na małym ogniu, często mieszając, żeby nic się nie przykleiło i nie przypaliło. Banany pokroić w plasterki, zalać owsianką, dodać łyżeczkę miodu i cieszyć się chwilą :)

Smacznego!





Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak

Zupa szpinakowa.


Na zupę szpinakową miałam ochotę już od jakiegoś czasu... Niestety nie pamiętam jak przyrządzała ją moja babcia, ale znalazłam w internecie przepis, który mnie zaciekawił i okazał się strzałem w 10! :)

Moje wymagania nie były zbyt wygórowane, miało być prosto, szybko i apetycznie. Szukając przepisów zawsze oglądam zdjęcia :) właściwie nie zawsze tak było, ale odkąd odkryłam tą metodę, wpisuję najpierw w grafice w googlach czego szukam i wybieram te zdjęcia, które najbardziej mi się podobają, a dopiero później czytam przepis. Coraz rzadziej szukam odwrotnym sposobem.

Zatem inspirując się tym przepisem KLIK krok po kroku w mojej kuchni...

Składniki:
- 2 duże ziemniaki
- 5 kostek mrożonego szpinaku (300g)
- 3 ząbki czosnku
- 1 kostka rosołowa
- niepełna łyżka masła
- ok. 0,5l wody + szklanka na końcu
- 1 rozbełtane jajko
- sól, pieprz, maggi lub inne przyprawy

Ziemniaki obrać, opłukać i pokroić w kostkę. Następnie zalać wrzącą wodą (zawsze tak robię, żeby było szybciej), dodać drobno pokrojony lub przeciśnięty przez praskę czosnek i kostkę rosołową. Gotować do miękkości. Kiedy ziemniaki są już prawie gotowe dodać szpinak i gotować jeszcze na małym ogniu aż wszystko będzie miękkie. Na tym etapie moja zupa była zbyt gęsta, dlatego dodałam jeszcze szklankę wody. Wolałam być ostrożna, bo nie lubię zbyt rzadkich zup, ale jeśli Wy lubicie to możecie dodać więcej wody, rzecz gustu :)
Kiedy zupa się zagotuje sprawdzić smak i jeżeli jest taka potrzeba, doprawić. Moja była mało słona po dodaniu wody, więc doprawiłam pieprzem i maggi. Na koniec dodać rozbełtane jajko i wymieszać.

Czas przygotowania: ok.30min.
Liczba porcji: 3

Smacznego :)






Moja opinia na temat zupy? Zdecydowanie moje smaki, jest przepyszna! Jedynym kłopotem są długie liście szpinaku, przez co trochę ciężko się je, dlatego zastanawiałam się czy następnym razem go nie wyłowić i pokroić... Ale to jedyny minus, a smak jest wyborny, zatem polecam :)


Pozdrawiam cieplutko,
Agusiak
















niedziela, 27 stycznia 2013

Zaległości...


I znów pojawiły się zaległości... A to dlatego, że pojawiły się wątpliwości :(
Jednak szybko nadrabiam i wracam do Was!

W ostatnich dniach nie czułam się zbyt dobrze i rozmyślałam nad dietą - czy jeszcze ma jakikolwiek sens skoro zaczęłam tak bardzo odbiegać od planu...?

Nic mnie nie usprawiedliwia, nawet nuda. Stałam się ostatnio mniej oporna na słodycze, chociaż sama jestem sobie winna, bo zastawiłam na siebie pułapkę w postaci samodzielnie upieczonej rolady biszkoptowej z kremem śmietankowym...

No cóż, każdy popełnia błędy. ;)

Właśnie dzisiaj postanawiam wziąć się w garść i zdecydować co dalej. Musiałam sobie kilka spraw uświadomić i wreszcie znowu coś do mnie dotarło... Dotarło do mnie, że przecież jestem tylko człowiekiem... Poza tym skoro tyle lat miałam nadwagę to jeszcze kilka miesięcy mnie nie zbawi, zatem wezmę sobie to odchudzanie i zmienianie stylu życia 'na raty', bez żednej presji, na spokojnie.
Być może część z Was weźmie to za kolejny dowód słabej woli i być może to prawda, ale wcale się tym nie przejmuję.

I tak już sporo osiągnęłam i jestem z siebie dumna. Nie chcę tego zaprzepaścić, jednak oficialnie zamykam pierwszy etap.

Jak wyobrażam sobie najbliższe tygodnie?
Od teraz spróbuję żyć i jeść tak normalnie, tzn.:

  1. Posiłki nadal regularne i mniej więcej w tej samej ilości z wykorzystaniem sporej ilości warzyw i owoców
  2. Herbata i kawa nadal bez cukru
  3. Woda, woda i jeszcze więcej wody :)
  4. Jakiś słodycz raz w tygodniu
  5. Jakiś fast food raz na dwa tygodnie (oczywiście bez zmuszania, tylko wtedy kiedy będzie ochota ;))
  6. Ćwiczenia na siłowni minimum 2 razy w tygodniu + ćwiczenia w domu (płyty Ewy i inne propozycje z youtube) też 2-3 razy w tygodniu, żeby się nie odzwyczaić
Jeśli chodzi o posiłki to od czasu do czasu będę wykorzystywać niektóre przepisy diety 3d chili, jednak zamierzam próbować nowych smaków, również dieteycznych, ale nie tylko, bo znajduję sporo ciekawych pomysłów, które są warte uwagi i mam wielką ochotę je wypróbować :)

I to tyle... Zobaczymy jak to będzie. Nie spodziewam się efektu jojo, bo ostatnie dwa tygodnie wyglądały podobnie i waga stoi w miejscu. Ani nie spada, ani nie rośnie, nadal pokazuje 64kg, a to dobry znak, więc oby tak zostało :)


Kiedy trochę odpocznę, nabiorę dystansu i będę miała siłę i ochotę na dalsze zmiany, zacznę znowu stosować dietę, tak rygorystycznie od A do Z :)


Największe podziękowania należą się Ewie Chodakowskiej, za to jak mobilizuje do ćwiczeń na facebooku, bo to właśnie dzięki niej znowu zamierzam się ogarnąć. Polecam również ten artykuł na temat Ewy KLIK . 

Jeśli chodzi o bloga to nie będzie na nim wpisów takich jak wcześniej, nie będę opisywała całego dnia, ale z miłą chęcią dodam przepisy, które zadowolą moje kubki smakowe i uznam je za warte polecenia :)

Tymaczasem mały przegląd fotek z ostatnich dni, a później blog zmieni formę, jednak zapewniam, że jeszcze tu wrócę ze zdwojoną siłą! :) :) :)






surówka marchewkowo-jabłkowa :)

  
tutaj podwójna porcja pomarańczy, zjedzona z chłopakiem, żeby nie było ;)


sałatka z tuńczykiem



fasolka po bretońsku z męskiego punktu widzenia














  







pasta z awokado










Ps. Przepisy na niektóre z wyżej pokazanych dań pojawią się w oddzielnych wpisach, zatem zapraszam do zaglądania :)

Buziam i pozdrawiam cieplutko,
Agusiak